Być w Chorwacji i nie przejechać się jakąś traską nad morzem byłoby co najmniej grzechem. W końcu nic tak nie koi duszy rowerzysty w letnie dni, jak morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew... Sorry, poleciałam trochę Czerwonymi Gitarami, ale sami przyznajcie, że coś w tym jest. I dlatego drugiego dnia naszego pobytu na Istrii postanowiliśmy zwiedzić trochę offroadów na zachodnim wybrzeżu.
Słowo wstępu
Początkowe założenia co do przebiegu naszego drugiego dnia pobytu na Istrii były zgoła inne. Pierwotny plan zakładał bowiem przejazd odcinkami EuroVelo 8 na szosach z miejscowości Kanegra do miasta Novigrad. Nasz przewodnik zasugerował jednak, by pokonać tę trasę z dala od zgiełku aut, za to zdecydowanie bliżej linii brzegowej. Po szybkiej analizie śladów GPS, stanęło na trasie biegnącej właściwie non-stop nad samym morzem, głównie utwardzonymi szutrami, przeplatanymi sekcjami asfaltu w śladzie wspomnianej już EuroVelo 8. Dystans tego dnia opiewał na 40 km, za to przewyższeń raczej jak na lekarstwo. I takim trasom mówimy zdecydowanie TAK!
Przebieg przejazdu
No dobra, nie ma co czekać - trzeba jechać. Ruszyliśmy niedaleko miejscowości Valica szlakiem na północnym wybrzeżu, który przecina się w tym miejscu z dobrze Wam już znaną Parenzaną. Pierwszych kilka kilometrów wiedzie po bardzo przyjemnym szutrze z malowniczymi widokami na Zatokę Pirańską i miasteczko Portorož w Słowenii. Miłośnicy gravela mieliby tu używanie, szczególnie na ostatnim zjeździe do miejscowości Crveni Vrh, znanym wśród lokalsów pod nazwą Monte Rosso. I tutaj zrobiliśmy sobie pierwszy dłuższy przystanek. Dokładnie w Adriatic Golf Club, najlepszym klubie golfowym w Chorwacji, na partyjkę golfa właśnie. W końcu nie samym rowerem człowiek żyje. Dlatego jeśli będziecie mieli chęć zmienić dyscyplinę i przesiąść się z dwóch kółek na meleksa, to zdecydowanie polecam. No dobra, ja oczywiście żartowałam, partyjka w golfa wciąż przede mną, ale miło było chociaż popatrzeć, jak robią to zawodowcy. Zachęcam też do wizyty na górnym tarasie, z którego możecie podziwiać piękne krajobrazy z widokiem na słoweński Piran.
EuroVelo 8, Chorwacja - 24 czerwca 2022
Kolejne kilometry trasy to asfalty wzdłuż pól słoneczników i oczywiście winorośli, które towarzyszyły nam tego dnia jeszcze wielokrotnie. Jednym słowem bajkowy klimat do turystyki rowerowej. Zakładam, że podobnego zdania było wielu innych kolarzy właściwie w każdym możliwym wieku, których mijaliśmy tego dnia po drodze. W końcu dojechaliśmy znów do wybrzeża, a dalsza część naszej wycieczki prowadziła przez lokalne pola kempingowe. Gdy po ostatnich wakacjach na kempingu mój kochany mąż zapytał, kiedy znów się wybierzemy, powiedziałam, że chyba po moim trupie. I wychodzi na to, że przeżyję jeszcze kilku swoich nieboszczyków, bo po wizycie tutaj może jednak to rozważę. W sumie wizja robienia kroku z kampera wprost do morza nie wydaje się taka zła.
Savudrija, Chorwacja - 24 czerwca 2022
Stopy zamoczone, selfiaczki porobione, więc można było ruszyć dalej do kolejnego punktu dzisiejszego przejazdu, czyli restauracji Toni w miasteczku Zambratija. Przed lunchem zrobiliśmy sobie jeszcze szybki spacer po ruinach fortu Sipar. Znajdują się one na małym cyplu, do którego można się dostać tylko w czasie odpływu. Z każdym krokiem po stercie kamieni pozostałych po forcie słyszałam, jak moje SPD-y przeklinają mnie siarczyście. Pewnie dlatego, za sprawą spektakularnego poślizgu dawały mi co jakiś czas dosadnie znać, że czas wracać do brzegu. Na szczęście do restauracji dotarłam z pełnym uzębieniem, a byłoby żal, bo tam czekały już na nas naprawdę wyborne kąski.
Ruiny fortu Sipar, Chorwacja - 24 czerwca 2022
Tym razem od razu was ostrzegam - jeśli ktoś głodny, to zarządzam przerwę reklamową na posiłek, bo wasze serce - albo żołądek - mogą tego nie wytrzymać.
Restauracja Toni - Zambratija, Chorwacja - 24 czerwca 2022
No i tu chciałoby się powiedzieć pas, a tu nie ma zmiłuj - trzeba jechać dalej. Nie wiem jak, ale jakoś wdrapałam się na rower i w tempie kuracjuszki sanatorium z balkonikiem pedałowałam w kierunku Umag. Ta kolejna miejscowość na trasie naszego przejazdu słynie między innymi ze stadionu tenisowego, na którym odbywają się zawody cyklu ATP. Biorąc pod uwagę ogromną liczbę ekspertów w tej dyscyplinie sportu w naszym kraju, rosnącą ostatnimi czasy równie szybko jak inflacja, nie mogłam tego faktu przemilczeć. Oczywiście warto sobie tu zrobić przerwę na krótki spacer po starym mieście i rzut oka na marinę. Czas zaczął nas już naglić, dlatego ostatni fragment musieliśmy trochę pocisnąć bez zbędnych przystanków, z krótką wizytą w Novigradzie. Ale w końcu gdyby człowiek wszystko zobaczył od razu, to by nie było do czego wracać. Mam więc teraz motywację, by odwiedzić te strony ponownie i to zdecydowanie w większym gronie. Trasa jest naprawdę lekka i przyjemna, więc wręcz idealna, aby zrobić ją z moimi córami.
Umag i Novigrad, Chorwacja - 24 czerwca 2022
Podsumowanie
EuroVelo8 to bardzo szybka, przyjemna trasa, kusząca co i rusz kąpielą w morzu, które właściwie na całym jej przebiegu przez Istrię jest na wyciągnięcie ręki. Twarde szutry i odcinki asfaltowe zdecydowanie przypadną do gustu miłośnikom gravela. Dużo cienia, który zapewniają sosny, szczególnie na odcinku od Savudrija do Umag, z pewnością ułatwi jazdę w lecie. Z kolei brak przewyższeń sprawia, że trasa nadaje się tak naprawdę dla amatorów kolarstwa w każdym wieku. Do tego baza noclegowa, czy to w postaci kempingów czy hoteli, daje dużą elastyczność co do tempa pokonywania szlaku, którego nie trzeba robić na raz. Szczególnie w sytuacji, gdy zasmakujecie lokalnej kuchni, od której kubki smakowe robią salta i jakoś z rowerem nie będzie wam dłużej po drodze.
Rowerowe atrakcje Istrii odkrywałam na zaproszenie Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej.
I znowu piękny tekst pod względem treści i języka, do tego te cudowne zdjęcia, niesamowite wrażenia dla oczu dla ducha i dla żołądka, mam na myśli restaurację Toni.
Dzięki i oczywiście polecam Istrię jako kierunek wakacyjny.