Menu Zamknij

Kolarski klasyk w nowym blasku – renowacja roweru Mesko Eros

Zwykle poruszane przeze mnie tematy dotyczą podróży, porad rowerowych, ale też sprzętu kolarskiego, który miałam okazję testować lub użytkować na co dzień i który możecie znaleźć na "internetowych", bądź stacjonarnych sklepowych półkach. Zazwyczaj staram się przekazywać moje spostrzeżenia z nutką humoru, a niekiedy z odrobiną ciętego języka. Tym razem będzie nieco bardziej poważnie bo i temat do tego zobowiązuje. Opowiem wam bowiem o legendarnym rowerze z minionej epoki, którego właścicielem ma szczęście być mój tata i dzięki któremu zaczęłam patrzeć na rowery zupełnie inaczej niż dotychczas.

Słowo o historii roweru

Mesko Eros, bo o tym modelu mowa, nie przez przypadek nosi swoją nazwę. Rower szosowy z polskimi korzeniami, wyprodukowany przez Zakłady Metalowe Mesko S.A. w Skarżysku Kamiennej w latach 60. minionego wieku, był obiektem pożądania wielu miłośników dwóch kółek. Piękna sylwetka na stalowej, ręcznie malowanej ramie, koła na szytkach, pedały z noskami i skórzane siodło, to tylko niektóre komponenty, które sprawiały, że nie sposób było przejść obok niego obojętnie. Dlatego doskonale rozumiem, co czuł mój tata kupując go w wieku 14 lat w 1967 roku. A zapłacić musiał dużo, bo aż 10 królików. I nie, nie chodzi tu o walutę z San Escobar, czy żetony do gry w Farmera, tylko o prawdziwe, żywe króliki. Szczerze bardzo mnie rozbawiła ta opowieść taty, ale faktycznie właśnie tyle musiał zapłacić by stać się właścicielem roweru. Była to w tamtych czasach równowartość całkiem sporej kwoty pieniędzy. Eros służył mojemu tacie przez wiele lat i w tym czasie wykręcił na nim tysiące kilometrów  z mamą i przyjaciółmi. Był na nim m.in. w Wyszogrodzie słynącym swego czasu z najdłuższego mostu drewnianego w Europie, w Rybnie, w Iłowie, w Kampinosie i w innych okolicznych miejscowościach i wsiach koło Sochaczewa.

S2024E005 Asset 02

Swego czasu tata zaczął nawet wprowadzać w nim pewne modyfikacje, dokładając przerzutkę z manetką na ramie.  Zadania montażu owej przerzutki podjął się były zawodowy kolarz szosowy Tadeusz Krawczyk prowadzący w tamtych czasach warsztat rowerowy w Sochaczewie. Niestety przyszedł moment kiedy Eros został odwieszony na hak w garażu i stał się idealnym stelażem dla licznych pajęczyn.

Pomysł na prezent

Właściwie przy każdej wizycie w garażu moich rodziców rzucałam okiem na Erosa i jakoś szkoda mi było, że tak marnie skończył.  Pomyślałam, że nie przystoi greckiemu bogowi namiętności wisieć na ścianie i służyć jako dom dla pająków i innego robactwa. A że zbliżała się bardzo wyjątkowa okazja w postaci 70. urodzin mojego taty, to postanowiłam sobie, że czas najwyższy tchnąć w niego nowe życie. I tak niewiele myśląc zwinęłam go tacie pod pretekstem zrobienia "małego serwisu".

Jeszcze tego samego dnia zawiozłam rower do chłopaków z Jakoobcycles na oględziny. Wiedziałam, że jeśli mam ten rower odrestaurować, to musi on trafić w najlepsze możliwe ręce. Niestety tradycyjnie jak to ja, nie przewidziałam jednego. Że operacja w postaci przywrócenia dawnego blasku takiemu geriatrykowi trochę zajmie. Oczywiście chłopaki na myśl o projekcie zareagowali hiperentuzjazmem. Tylko jak powiedziałam im, kiedy jest impreza urodzinowa taty, w trakcie której chcę mu sprezentować jego stary - nowy rower, to jakoś tak dziwnie pobledli. Po niemających końca jękach żalu, błaganiach na kolanach i obietnicach, że nigdy więcej nie postawię ich w tak niekomfortowej sytuacji, zgodzili się podjąć wyzwania w postaci wyścigu z czasem, mając do dyspozycji  na renowację tylko nieco ponad miesiąc.

S2024E005 Asset 03
S2024E005 Asset 04

Szybko ustaliliśmy, że rama nie będzie odnawiana. Decyzję podjęliśmy głównie ze względu na brak czasu, ale też z chęci "zatrzymania kawałka historii" w sercu roweru. Chłopaki skupili się zatem na mechanice i odrestaurowaniu wszystkich pozostałych elementów. Zakres prac obejmował: odnowienie ramy i widelca bez lakierowania, chromowanie i cynkowanie elementów, wymianę szprych w kołach, nowe opony i dętki, nowe linki hamulcowe i przerzutki oraz wszelkie naprawy i polerowanie pozostałych elementów. Ostatecznie postanowiliśmy zostawić też przerzutkę, której sposób montażu również znakomicie oddawał ducha minionego wieku. Jak się później okazało na etapie prac renowacyjnych, rower jak przystało na swój wiek, krył jeszcze kilka tajemnic w tym m.in. uszkodzoną oś jednego z pedałów czy obręcze, które były wręcz w stanie agonalnym.

S2024E005 Asset 05
S2024E005 Asset 06

Wprawdzie co jakiś czas dostawałam maila ze zdjęciami z postępu prac, ale efekt końcowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. To co wyjechało z pracowni Jakoobcycles po 6 tygodniach prac to po prostu totalny majstersztyk. Rower wyglądał zjawiskowo, wszystkie chromowane i cynkowane części biły blaskiem po oczach, chłopaki dosłownie i w przenośni przywrócili parametry życiowe Erosowi, który teraz prezentował się niczym rower Ryszarda Szurkowskiego, gotow wygrać kolejny Wyścig Pokoju. Dodam jeszcze tylko, że w ostatnim mailu Jakub stwierdził, że na tempo prac spuszczamy zasłonę milczenia. Rower odebrałam bowiem właściwie kilkanaście godzin przed imprezą. 😉

Gdy dotarłam do pracowni, spędziliśmy jeszcze ponad godzinę na rozmowach o przebiegu prac, kolejnych "odkryciach" po drodze, szukaniu części zamiennych pasujących do modelu itd. Widać było wyraźnie, że chłopaki byli zmęczeni, ale jednocześnie pełni satysfakcji widząc, co udało im się wykrzesać z tego mocno zaniedbanego klasyka w tak krótkim czasie. Ja z kolei zrobiłam chyba z zyliard zdjęć i dziękowałam chłopakom jeszcze przez kolejny tydzień, że podjęli się wyzwania i ukończyli je tak efektownie.

S2024E005 Asset 07
S2024E005 Asset 08

Stary Eros w nowym blasku chwały

Oczywiście stary poczciwy Mesko Eros powrócił na salony w blasku chwały, a po pajęczynach, starych usterkach i wszechobecnej rdzy nie było już śladu. No może poza ramą, która też przeszła lekkie odświeżenie. Zniknęły stare zdarte naklejki kolekcjonowane na ramie przez tatę za młodu. Ale to z czego cieszę się najbardziej to fakt, że rama nie przeszła metamorfozy, a na zdartym lakierze można szukać wspomnień z wyjazdów nawet sprzed sześciu dekad. I pewnie jak się domyślacie reakcja taty w postaci totalnego wzruszu, spoconych oczu i łamiącego się głosu była bezcenna i zostanie ze mną na zawsze. A już niebawem, jak tylko sezon na dobre się rozkręci wypatrujcie Erosa na mazowieckich szlakach, bo mamy już z tatą plany na jego pierwsze kilometry po zdecydowanie zbyt długiej przerwie.

S2024E005 Asset 10
S2024E005 Asset 09

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *