Święta, Święta i po Świętach. Zapasy sałatki jarzynowej i serniczka wyczyszczone. Po mandarynkach zostały ledwie skórki i trochę pestek od źle mi życzących. Zatem to…
Będzie ci się podobało – mówili, będzie pani zadowolona – zapewniali. Trzeba spróbować chleba z różnych pieców. Czemu ja się zawsze daję tak wkręcać jak…
Takie akcje lubię chyba najbardziej. Jeszcze we wtorek, zakładałam, że zostanę na długi listopadowy weekend w domu, a już we środę pakowałam manatki by ruszyć…
Wprawdzie po weekendzie już dawno śladu nie ma, a jednak wciąż korzystam z duracelków, które właśnie w miniony weekend naładowałam pod korek. Wystarczyły dwa rowery,…
W końcu po dłuższej przerwie wpadła naprawdę przyjemna jazda. Oczywiście póki pogoda sprzyja to wyciskam z mojej szoski ile wlezie zanim trafi do domowego zacisza…
Skoro emocje już opadły, a po kampie rowerowym zostało ledwie wspomnienie oraz odrobina sera z Cabanówki (matko, jak ja kocham ten smak i piszczenie w…
Heloł, forma, gdzieś ty się zarazo schowała??? Weź nie rób scen i wracaj do mnie bo bez ciebie to tak jak bez ręki, a właściwie…
Matko, nawet nie wiecie jak się cieszę, że w świecie rowerowym nie obowiązuje monogamia. I ok, choć czasami mój kochany eMTeBik spogląda na mnie z…
Budząc się wczoraj rano nawet nie przypuszczałam, że ostatecznie będzie to tak zacny dzień. A jednak, okazuje się, że czasem nawet pochmurna i wietrzna niedziela…
Zaraz, zaraz jak to szło? „Żeby życie miało smaczek, czasem szosa, a czasem emtebiaczek” 😉 No dobra, może nie koniecznie tak, ale właśnie tak wyglądał…