Menu Zamknij

Recenzja strojów kolarskich marki Yellow

To była miłość od pierwszego wejrzenia! Patrząc na nią czułam motyle w brzuchu i wiedziałam, że musi być moja. Po pierwszym spotkaniu utwierdziłam się w przekonaniu, że to jest to, a gdy dowiedziałam się, co w swoim życiu przeszła wiedziałam, że będzie to wyjątkowy związek…

Mowa oczywiście o koszulce. Koszulce nietuzinkowej, bo w pięknym różowym kolorze świetnie komponującym się z moim logo, ktora idealnie pasuje do równie wyjątkowych bibsów i skarpet. A na czym polega wyjątkowość tego stroju? A to zaraz Wam opowiem. 🙂

Kilka słów o firmie Yellow

Na polską firmę Yellow trafiłam przypadkiem na Instagramie, a ich profil od razu mnie zaintrygował. Na zdjęciach zaprezentowane są piękne stroje w różnej gamie kolorów, ale moją uwagę przykuły przede wszystkim dwie informacje. Po pierwsze, że ich stroje są wykonane w 100% z recyclingu i po drugie, że są biodegradowalne. Ale jak to? Od razu odpaliłam ich stronę i zaczęłam czytać. I faktycznie okazuje się, że jedna linia strojów z poliestru jest w pełni wykonana z przędzy z odzysku, druga z kolei to stroje z coraz bardziej popularnej wełny merino, która samoistnie się rozkłada. Zakopujesz w ziemi, czekasz 6-9 miesięcy i nie ma - taka magia czyt. biodegradowalność. Można? Można! Za całym projektem stoi dwóch chłopaków z Polski, Tomek i Michał, którzy, jak sami o sobie mówią:

To co robimy to bardziej pasja niż biznes. Widzimy jak nasza planeta staje się coraz bardziej bezmyślnie eksploatowana i zanieczyszczona m.in. milionami ton zużytych ubrań. Uważamy, że można to zmienić, zaczynając od samego siebie. Na co dzień staramy się robić wszystko co w naszej mocy żeby chronić nasze środowisko i to samo podejście przenosimy do Yellow.

Więcej na temat ich misji, strojów i podejścia do kolarstwa czyli "responsiblecycling" znajdziecie na ich stronie yellow-cycling.pl A ja opowiem wam więcej już na temat samego stroju.

S2021E025 Asset 08
S2021E025 Asset 07

Unboxing i pierwsze wrażenia

Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach. Jako potwierdzenie podejścia firmy Yellow do dbania o środowisko może świadczyć fakt, że ubrania trafiają do nowych właścicieli w czarnych torbach z recyclingu. Niby detal, a jednak! Otwieram, dotykam stroju i....

...nic! Zarówno koszulka jak i spodenki nie różnią się w dotyku od moich innych strojów. Wniosek, jaki się nasuwa, to czemu kurde nie można by wszystkich strojów poliestrowych robić z odzyskanego włókna, skoro jakość na pierwszy rzut oka jest dokładnie taka sama? Ocena jakości na drugi, dziesiąty i setny rzut oka pojawi się jeszcze w tym tekście, nic się nie bójcie. Na metce bibsów możecie wyczytać skład oraz potwierdzenie faktu wykonania stroju z materiałów recyclingowych. Mi osobiście przypadło też do gustu bardzo subtelne logo na koszulce oraz napisy na spodenkach z nazwą firmy.

No dobra, podotykałam, pooglądałam więc przyszedł naturalnie czas na przymiarki. Przy zakładaniu bibsów pojawiło się pierwsze zdziwko. Naciągam, naciągam, a one nadal przy kolanach. Pomyślałam, no kurde za duże, ale przecie w żopie dobre, to o co kaman. A no o to, że ten typ tak ma. Spodenki są nieco dłuższe niż większość bibsów, które mam i choć na początku czułam się dziwnie, to teraz jeździ mi się w nich wyśmienicie. Przede wszystkim dlatego, że mają one bardzo wygodny i szeroki ściągacz, dzięki czemu udo nie wygląda w nich, jak ściśnięty baleron. 😉 Podobne ściągacze ma również koszulka, więc nawet jeśli nie macie mega bicka koszulka ładnie przylega, a w rękawie nie hula wiatr. Zarówno spodenki jak i koszulka są bardzo elastyczne i uciągliwe. Dzięki temu powinny być dość uniwersalne i pasować na każdy rodzaj sylwetki. Ja wzięłam tradycyjnie rozmiar M i pasuje idealnie. W końcu stwierdziłam, że skoro mam już ten strój to nie zawaham się go użyć...

Testy stroju

A więc od słów do czynów. Kiedy tylko nadarzyła się okazja w postaci okna pogodowego, postanowiłam zobaczyć, jak strój od Yellow sprawdza się w i po praniu. 🙂 Przede wszystkim byłam ciekawa wkładki w spodenkach bo zwykle niestety te pozostawiają wiele do życzenia. Na szczęście wraz z moją szanowną i moim siodełkiem tworzą trio nie do zdarcia. 😉 Przetestowane również na dystansach 100km +. Zgodnie z przewidywaniami super sprawdzają się podczas jazdy ściągacze w nogawkach i rękawkach, opalenizna kolarska wychodzi spod nich jak spod brzytwy. 😉 A tak poważnie fajnie trzymają strój, nic się nie przesuwa, również na plecach koszulka pozostaje na swoim miejscu i się nie ściąga. Skoro już jesteśmy przy plecach to trzeba wspomnieć o wygodnych w obsłudze kieszonkach, które w tym modelu są wyjątkowo pojemne. Wejdzie nie tylko baton czy banan, ale upchniecie też dętkę i łyżki, jeśli nie przepadacie za torebkami podsiodłowymi.

W praniu git, a jak po praniu? Na bazie około 10-15 prań mogę stwierdzić, że nic niepokojącego się z tym strojem nie dzieje. Strój się nie kurczy, kolor się nie wypiera, a nadruki na nogawkach się nie wykruszają. Wkładka wciąż jest miękka i zachowuje swoją formę no i sprawdza się bez zarzutu podczas jazdy. Zobaczymy jak będzie dalej, ale nie spodziewałabym się tutaj jakiś sensacji.

S2021E025 Asset 05
S2021E025 Asset 02
S2021E025 Asset 03

Podsumowanie

Yellow to nie tylko dobra jakość produktów, ale też dowód na to, że jak się chce to można. Można stworzyć coś, co nie ogranicza się do zaspokojenia potrzeb klienta tu i teraz. Jest w tym projekcie również, albo przede wszystkim, wyższa wartość w postaci zadbania o nasze potrzeby w dłuższej perspektywie. Oferowane stroje bardzo dobrze się noszą i moim zdaniem dorównują jakością innym topowym markom odzieży kolarskiej. Ponoć bycie eko jest drogie. Nie w tym wypadku bowiem ceny owych strojów również kształtują się na poziomie zbliżonym do innych producentów. No i budujące jest to, że to nasza rodzima polska marka. Myślę, że jest to godny kandydat do rozważenia zakupu kolejnej kolarskiej stylówy, do czego gorąco was zachęcam.

Artykuł powstał we współpracy ze sklepem Yellow.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *