Rok 2020 póki co cieszy się dość marną reputacją. Trudno bowiem doszukiwać się pozytywów, gdy za oknem szaleje ogólnoświatowa pandemia i nie bardzo widać jej koniec. I choć koronawirus skutecznie napsuł krwi również nam to ostatecznie uważam, że przynajmniej w kontekście rowerowym nie ma tego złego. Nasze ambitne plany wakacyjne trzeba było przełożyć niczym premierę nowego sezonu Lucyfera na Netflixie. Jednak w ich miejsce udało nam się zorganizować kilka weekendowych wypadów, podczas których odkryliśmy prawdziwe rowerowe perełki w różnych zakątkach Polski.
Singltrek pod Smrkem
Wprawdzie Singltrek, czyli poprowadzone przez lasy wąskie ścieżki rowerowe w okolicach Świeradowa-Zdroju były nam już dobrze znane, to w tym roku postanowiliśmy na nie wrócić w nieco większym gronie przy okazji wyjazdu integracyjnego naszej rowerowej drużyny Crazy Racing Team. Podobnie jak przed rokiem objechaliśmy z Kubą wszystkie trasy w 3 dni, m.in. Rapicky Okruch, Okolo Medence, Hejnicki Hreben, Nastupni i mój “ulubiony” Asfaltovy Travers – wyciskacz potu i łez no i serii przekleństw pod nosem – po prostu miodzio. 😉 Oczywiście nie obyło się też bez przystanku w barze „U Kyselki” na placek z jagodami. Smak niezmiennie ten sam czyli niebo w gębie. Nie będę się rozpisywać zbytnio o Singltreku, więcej na temat ścieżek możecie znaleźć w moim oddzielnym wpisie tutaj - Link.
Singltrek pod Smrkem - lipiec 2020
Wprawdzie jeszcze nie miałam okazji sama się przejechać, ale w Polsce istnieje kilka podobnych miejsc oferujących ścieżki rowerowe zaprojektowane specjalnie dla miłośników MTB w tym Singletreck Glacensis koło Kłodzka, czy Pasmo Rowerowe Olbrzymy koło Jeleniej Góry.
Trasa rowerowa wzdłuż Mierzei Wiślanej
Jak się okazuje Pomorze ma również wiele do zaoferowania amatorom dwóch kółek. Przekonaliśmy się o tym w lipcu tego roku podczas krótkiego urlopu. Trasa rowerowa wzdłuż Mierzei Wiślanej będąca częścią Międzynarodowego Szlaku Rowerowego wokół Morza Bałtyckiego, R10 to malowniczo położona, utwardzona rowerostrada, nie wymagająca technicznie, a tym samym idealna do rodzinnych przejażdżek. Jest na tyle szeroka, że spokojnie można ją pokonać nawet z przyczepką. Ścieżka rowerowa poprowadzona od Mikoszewa aż do granicy z Rosją w miejscowości Piaski liczy nieco ponad 50 km i biegnie w większości przez lasy oferujące ciszę i spokój jako atrakcyjną alternatywę do zgiełku i wszechobecnego parawaningu w nadmorskich kurortach. Po drodze można napawać się pięknymi widokami na morze i ciągnące się kilometrami plaże, które na całe szczęście nawet w środku sezonu świecą pustkami. Pewnie dlatego, że trzeba jednak włożyć odrobinę wysiłku by się do nich dostać, a w okolicy nie uświadczy się zapiekanek XXL za 5 zł. Sytuacja ulega nieco zmianie podczas przejazdu przez wspomniane kurorty w tym Jantar, Krynicę Morską czy Kąty Rybackie, ale można przez nie przejechać bez zbędnej zwłoki. Z kolei po drodze napotkamy wiele miejsc, gdzie w odosobnieniu można zaliczyć posiłek regeneracyjny, a jeśli starczy czasu to nawet pokusić się o szybką kąpiel w morzu, w wielu miejscach trasy jest bowiem zejście do plaż.
Mierzeja Wiślana - sierpień 2020
Niestety muszę wspomnieć o jednym “ale”. Z powodu prowadzonych prac przy przekopie Mierzei Wiślanej trzeba w pewnym momencie zjechać z trasy i przejechać kilka km drogą wojewódzką, co niestety nie jest zbyt przyjemnym doświadczeniem szczególnie przy ogromnym natężeniu ruchu w sezonie letnim. W planach jest wytyczenie tymczasowej ścieżki rowerowej na tym fragmencie, może w przyszłym roku uda się sprawdzić, jak się ma ich realizacja.
Kaszubska Marszruta i inne szlaki rowerowe w Borach Tucholskich
Kaszuby to kolejna rowerowa perełka na mapie Polski, którą odkryliśmy podczas krótkiego wypadu w Bory Tucholskie. Po przejechaniu prawie 200 km lokalnymi szlakami mogliśmy się przekonać, jak dużo ma do zaoferowania ten region Polski — fantastyczne szlaki rowerowe w przepięknych okolicznościach przyrody, zarówno dla tych mniej jak i bardziej wymagających kolarzy. No i oczywiście nie można przemilczeć faktu, że to również prawdziwy raj dla grzybiarzy, do których się zaliczamy. 🙂
Bory Tucholskie - październik 2020
Jedna z najbardziej znanych tras rowerowych w tych okolicach to tzw. Kaszubska Marszruta. Jest to sieć ścieżek rowerowych z czego ok. 60 km to specjalnie wybudowane, utwardzone ścieżki poprowadzone lasami wzdłuż okolicznych jezior, a kolejne 100 km to szlaki prowadzące szutrami i drogami gruntowymi. Trasy te bardzo fajnie sprawdzą się na wycieczki rodzinne jednak trzeba pamiętać, że tu już nie jedzie się jak po mazowieckim stole i trochę przewyższeń na liczniku się nabije.
Kaszubska Marszruta - październik 2020
Oprócz wspomnianej Marszruty Bory Tucholskie poprzecinane są wzdłuż i wszerz szlakami rowerowymi, głównie w postaci leśnych duktów i szutrów, a niekiedy i całkiem przyjemnych singli. Trudno oczywiście uniknąć asfaltów czy typowych DDRów, niemniej można ograniczyć je do minimum. Jednym z najbardziej atrakcyjnych szlaków, które udało nam się odkryć to szlak “Dookoła Jezior Wdzydzkich” liczący niespełna 50 km. Właściwie cała trasa wytyczona jest brzegami rozległych jezior pośrodku lasów Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego tylko niekiedy zbaczając nieco z kursu do lokalnych wiosek, które również mają swój urok. Jesienne wydanie borów plus promienie słońca odbijające się w tafli mijanych jezior naprawdę robiły kosmiczny klimat. Połowę trasy przejechałam z otwartą japą i to wcale nie z powodu zadyszki. Żal było tylko grzybów, które zbieraliśmy oczami z rowerów, ale nie było w co ich spakować więc tym razem uszły z życiem. 🙂
Szlak “Dookoła Jezior Wdzydzkich” - październik 2020
Jak jest każdy wie, niemniej pokuszę się o stwierdzenie, że to wcale nie był taki zły rok. Rowerowo, właśnie w tym roku wydarzyło się dla mnie chyba najwięcej. Wreszcie odkryłam piękno turystyki rowerowej, która dotychczas nie była mi bliska i zawsze ustępowała miejsca maratonom. Mało tego, jak się okazuje wcale nie trzeba lecieć na drugi koniec świata by dostarczyć sobie moc rowerowych doznań z najwyższej półki. Polska ma do zaoferowania amatorom kolarstwa coraz więcej i to nie tylko w górach, a wytyczanych szlaków z roku na rok przybywa. Dlatego wskakujcie na rower póki jeszcze lasy otwarte. 🙂
Dzięki za wpis. Najbliżej do odwiedzenis mam Mazurską Marszrutę w Borach i wpis mnie jeszcze bardziej zachęcił. Pozdrawiam serdecznie.
Ciahu, cieszę się, ja też na pewno jeszcze wrócę na te ścieżki bo są naprawdę bardzo urokliwe.