Ostatnimi czasy każda moja wizyta w Puszczy Kampinoskiej niesie ze sobą coraz to ciekawsze doświadczenia. Momentami już naprawdę tęskni mi się za zwykłą poczciwą puszczą bez dodatkowych atrakcji. Wiem, wiem człowiekowi to ciężko dogodzić, najpierw wyczekuje śniegu i wiążących się z nim rozrywek, a potem marudzi, że może jednak "thank you for the offer". Szkoda, że z tą pogodą to nie działa, jak z zakupami na Allegro z opcją zwrotu bez podania przyczyny w ciągu 14 dni. 😉 No dobra, ja tu snuję jakieś filozofie, a w sumie nie było dziś aż tak źle i warto kilka wydarzeń odnotować.
Po pierwsze miałam dziś w trakcie przejażdżki nie byle jakie towarzystwo bo moją kochaną Edzię i jej bardzo sympatycznego kolegę Jarka. Po drugie pogoda była równie sprzyjająca, co towarzystwo bo temperatura około 0 stopni, prawie bezwietrznie no i co jakiś czas towarzyszyło nam na trasie słonko. No i najważniejsze, czyli walor wizualny puszczy. Nie uwierzycie, wjeżdżamy do niej od strony Opalenia, a ta cała na biało. 😉 No dobra, może nic w tym zaskakującego, ale faktycznie śniegu ci u niej dostatek. I właściwie wszystko byłoby pięknie, gdyby się jej na tańce nie zebrało. Kojarzycie piosenkę "Maniac" Michaela Sembelo? No dobra zanucę Wam kawałek, idzie to mniej więcej tak:
She's a maniac, maniac on the floor
And she's dancing like she's never danced before
Po dzisiejszym dniu naprawdę wiem, co tego gościa zainspirowało do napisania takiego refrenu, no jak pragnę zdrowia. Wypisz wymaluj to ja i Edzia w puszczy. Tańczymy na "densflorze" w środku lasu, ślizgając się na śniegu jak wściekłe i wyglądamy, jakby nam za bardzo muzyka nie przeszkadzała. Mówię wam, brakowało nam tylko kręcącej się kuli i stroboskopów. O sztuczny dym puszcza już zadbała bo przy każdym drifcie szła taka mgła śnieżna, że klękajcie narody.
Kampinoski Park Narodowy - 13 lutego 2021
A tych dzisiaj było od metra, generalnie zostałam samozwańczą miss driftu. Nawet mi się ta ksywa podoba, a uważam, że po dzisiejszym wyczynie w pełni na nią zasługuję. Już po pierwszych 10km miałam wrażenie, że wiem o tej technice jazdy wszystko. Wprawdzie było w tym więcej przypadku niż skilla, ale wielkie mi co, nie od razu Rzym zbudowano. 😉 Najlepiej z tematem zdecydowanie radził sobie Jarek, no ale heloł, jak się wpada do puszczy na kołach "aero" w wydaniu zimowym, no to człowiek jest po prostu skazany na sukces w takich warunkach. 😉 Próbowałam wycisnąć z Jarka, gdzie można dostać takie śniegowe "bątragerki" zaprezentowane na zdjęciu poniżej, ale nie chciał zdradzić swoich dostawców.
Kampinoski Park Narodowy - 13 lutego 2021
Z dodatkowych atrakcji spotkaliśmy na trasie jednego pana na biegówkach, któremu za mocno weszło hasło "wsadzić komuś kija w szprychy" i przeprowadził, na szczęście nieudany, atak na Edzię. Aż dziw bierze, że z dzisiejszej jazdy wyszliśmy bez żadnej gleby. Ostatecznie zakończyłam dziś jazdę z wynikiem prawie 50km, pokonując poniższą pętelkę. Jarek i Edzia dołożyli jeszcze 20km dojazdu do i powrotu z puszczy. I mimo że co i rusz przeklinaliśmy te warunki, to ostatecznie już i tak umówiliśmy się na kolejny raz. Ciekawe tylko, jakie atrakcje sprezentuje nam puszcza. Nie martwcie się, na pewno dam wam znać.
Chylę czoła miss driftu ??