Wreszcie! Zrobiłam to! Pierwsza rowerowa setka w plenerze za jednym posiedzeniem za mną. Nie bez powodu dodaję, że w plenerze, bo pierwsze 100 km na raz na rowerze pokonałam na trenażerze w zaciszu domowym. Wiem, wiem, sama po zejściu z chomika pomyślałam: “Ale po co?” 😉 Do dziś zadaję sobie to pytanie i chyba jedyne racjonalne wytłumaczenie to covidowy lock-down, który mi wszedł nieco za mocno. Spuśćmy na ten wyczyn zasłonę milczenia, bo tu jedyną poradę, jaką mam to: “Nie róbcie tego w domu.” 😉
Co innego setunia w terenie. I dla jasności nie mówię o napojach wyskokowych, a o pięknej liczbie 100 na liczniku rowerowym. Właśnie taką liczbę z lekkim nakładem zobaczyłam w lipcu 2020 po przejażdżce w duecie z moim mężem pokonując Kampinoski szlak rowerowy wokół Puszczy Kampinoskiej. Dystans, który dotychczas wzbudzał we mnie respekt okazał się w zasięgu, mało tego mam wrażenie, że jeszcze kiedyś go powtórzę. Nie zmienia to faktu, że przynajmniej za pierwszym razem planując pokonanie takiego dystansu warto pomyśleć o kilku kwestiach.
Kampinoski szlak rowerowy — lipiec 2020
1. Nie odkładaj rowerowych planów na potem
Jeśli masz coś ważnego do zrobienia dziś, zrób to jutro, robota nie zając, a rower jednak może Wam odjechać. 🙂 A tak poważnie, po prostu, takie tematy trzeba realizować tu i teraz. Ja zrobiłam swoją setkę na totalnym spontanie, dziś decyzja, dziś wyzwanie, a reszta sama się zrobiła — plan przejazdu, nasmarowane rowery, spakowane dętki, łyżki, pompka i cała reszta majdanu. No dobra może nie sama bo za sprawą magicznej różdżki w postaci mojego męża, ale temat jest do ogarnięcia dla każdego więc nie ma co sobie szukać wymówek.
2. Zaplanuj trasę przejazdu
No dobra, jak już wiesz, że chcesz to zrobić określ choć z grubego trasę, na której chcesz przejechać swoją pierwszą setkę. Możesz ją spokojnie zrobić na pętli, którą zazwyczaj pokonujesz podczas krótkich przejażdżek. Wiadomo, że w tym przypadku będziesz po prostu musiał pokonać ją kilkukrotnie. Ciekawszą opcją jest jednak zrobienie całości bez powtarzania odcinków. W tym wypadku warto zrobić jakieś ogólne rozeznanie co do warunków na trasie przejazdu, by nie wpakować się w maliny dosłownie i w przenośni. Warto na początek zaplanować coś bez wielu podjazdów, by skupić się przede wszystkim na pokonywaniu dystansu zamiast przewyższeń.
Kampinoski szlak rowerowy — lipiec 2020
3. Rozeznaj lokalny rynek gastronomiczny
Setka to już nie przelewki, wprawdzie są tacy, którzy opędzają taki dystans na bananach i batonach Corny. Ale po raz kolejny warto zadać sobie pytanie: “Ale po co?” Ja zdecydowanie polecam sprawdzić zawczasu lokalne knajpki i w okolicach pory lunchowej zaplanować sobie jakiś posiłek regeneracyjny, oczywiście najlepiej bogaty w węglowodany, co by nóżka na dalszej części trasy miała z czego podawać. Oczywiście warto zaopatrzyć się we wcześniej wspomniane przekąski w postaci bananów, czy batonów energetycznych, ale co lunchyk to lunchyk. Pamiętaj również o nawodnieniu, skoro już i tak zatrzymujesz się by uzupełnić zapasy węgli przy okazji uzupełnij zapasy płynów w bidonach.
Kampinoski szlak rowerowy — lipiec 2020
4. (Nie) chodź na skróty
Zwykle tak mówią, ale są sytuacje, w których skrót będzie w pełni usprawiedliwiony. Oczywiście nigdy nie należy zakładać z góry, że coś pójdzie nie tak. Jednak gdy po raz pierwszy podejmujesz się pokonywania tak dużego dystansu na rowerze warto mieć plan B. Zaplanuj krótszą drogę powrotu do domu, z której skorzystasz tylko w przypadku totalnego odcięcia. Ewentualnie miej kogoś na stand-by’u gotowego zgarnąć cię z trasy przejazdu w sytuacji kryzysowej.
5. Zaplanuj czas przejazdu uwzględniając niespodzianki
Trasa zaplanowana, przygotowania poczynione, czas przejazdu mniej więcej oszacowany. No to pięknie, dodaj jeszcze godzinkę, dwie i możesz ruszać. Generalnie na rowerze jak w życiu, jest pięknie, jak wszystko idzie zgodnie z planem, gorzej jak coś się rypnie i to w najmniej oczekiwanym momencie tak, jak w moim przypadku. “Już był w ogródku, już witał się z gąską…” aż jak tu nagle na 10 km przed końcem pętli wokół KPNu mi dętka nie wywinie numeru i odmówi współpracy. Przebita dętka, chciałoby się rzec ludzka rzecz. Ale wymiana dętki w nowych rowerach w oponach dostosowanych do mleka to już kurde wyzwanie “level hard”. Dawno nie widziałam Kuby tak w… w sensie zdenerwowanego. 😉
Kampinoski szlak rowerowy — lipiec 2020
6. Celebruj zwycięstwo
Po dokonaniu swojego wyczynu wybierz sobie jakąś nagrodę. Coś na wzór naklejki “dzielny pacjent” po wizycie u lekarza. W pełni na nią zasłużyłeś zostawiając serce, pot a może i łzy na trasie. Pamiętaj, że spaliłeś dziś masę kalorii więc w przypadku nagród z kategorii kulinaria “sky is the limit.” 😉
Moja pierwsza setka w plenerze okazała się prawie 150-tką. Ostatecznie zameldowaliśmy się z Kubą w punkcie startu czyli na parkingu w Żelazowej Woli pokonując 140 km wokół Puszczy Kampinoskiej w nieco ponad 7 h. Taki dystans może dla wielu wydawać się nie do zrobienia. Sama jeszcze pół roku temu nie posądziłabym siebie, że kiedykolwiek zrobię taką trasę na raz. Jak się jednak okazuje wszystko jest dla ludzi. Co więcej z doświadczenia wiem, że kolarski apetyt rośnie w miarę jedzenia. Dlatego, jeśli lubicie czasem pokręcić, ale długie dystanse wciąż przed wami może czas pokusić się o nieco ambitniejsze wyzwanie. Ok, wysiłek pewnie będzie spory, ale gwarantuję Wam, że satysfakcja będzie jeszcze większa.