Ale to było dziś dobre! Ale mi tego brakowało! Ale ja chcę tego jeszcze! Mowa oczywiście o naszych pierwszych przejażdżkach po Puszczy Kampinoskiej po długiej przerwie spowodowanej zarazą covidową. Wprawdzie wyjazd sprzed dwóch tygodni dał nam dużo frajdy, ale to dzisiejszy dzień okazał się prawdziwą ucztą dla wszystkich kolarskich zmysłów.
Tradycyjnie już postanowiliśmy pokręcić w większym CRT-owym gronie startując spod domu prezesa. Prezesa CRT, Darka oczywiście. Oprócz niego towarzyszyli nam Rafał i Tomek. Wykorzystując dobrą pogodę i przyzwoitą formę postanowiliśmy wycisnąć, ile się da z dostępnego czasu. Już po pierwszych dziesięciu kilometrach wiedziałam, że to będzie naprawdę udany wypad. Noga zrobiona przez dwa ostatnie miesiące na chomiku w postaci trenażera Tacx i mojego pierwszego, ukochanego Scotta Aspecta podawała jak złoto. Kolejne pokonywane podjazdy nie stawiały większego oporu, piach przyjemnie ubity po nocnej ulewie też nie naprzykrzał się tak bardzo, jak zwykle. Jedynie niektóre śliskie korzenie wprowadzały nieco zamętu chcąc wybić mnie z rytmu, ale ostatecznie obyło się bez strat w ludziach. Jadąc naprawdę przyzwoitym tempem zrobiliśmy z chłopakami klasyki w postaci Singla Halogena, Cygańskich Gór, Wierszy, Górek w Palmirach i Małego Szczebla.
Kampinoski Park Narodowy - 1 czerwca 2020
Prognozy pogody jak i pełne zachmurzenie z rana nie zapowiadały by ten dzień miał być jakoś wybitnie przyjemny, a jednak. Słońce przebijające się co jakiś czas przez korony drzew, dodając uroku już i tak malowniczo poprowadzonym singlom, napawało jeszcze większą radością z jazdy. Całości wrażeń dopełniały wszechobecne konwalie, których zapach wręcz uderzał intensywnością. Aż się ciśnie na usta by rzec, że on tak nas osaczał niczym ostry cień mgły. 😉 Pomyślałam wtedy, że ktoś, kto wymyśli sposób na share’owanie zapachów zarobi kiedyś majątek. Wiadomo, trzeba będzie zachować czujność, bo można trafić różnie i tak jak teraz pewnych rzeczy nie da się odzobaczyć w przyszłości nie będzie można pewnych rzeczy “odwąchać”. Myślę jednak, że zapach tych dzisiejszych konwalii mógłby trafić na niejedną ulubioną playlistę. 🙂
Kampinoski Park Narodowy - 1 czerwca 2020
Ku mojemu zaskoczeniu na koniec przejazdu po ponad 3h na siodełku Strava pokazała ponad 50 km i ponad 250 m przewyższeń. A ja czułam, że spokojnie mogłabym jeszcze trochę do tego wyniku dołożyć. Wychodzi na to, że kebszyk o 23.00 dnia poprzedniego i makaron na śniadanie potrafi utrzymać przy życiu. 🙂