Menu Zamknij

Istria na rowerze – Parenzana i inne trasy

Ten wyjazd chodził mi po głowie już dłuższy czas głównie za sprawą niedosytu po pierwszej wizycie w tym miejscu. Istria w Chorwacji, bo o tym miejscu właśnie mowa ma ogromnie dużo do zaoferowania miłośnikom kolarstwa. Przekonałam się o tym w 2022, kiedy to miałam okazję zwiedzać ją z siodełka na zaproszenie Chorwackiej Izby Turystycznej w Polsce, a swoje wrażenia opisałam w 3 tekstach dostępnych tutaj - Link.

Tym razem udało mi się nadrobić zaległości i przede wszystkim przejechać całość flagowej trasy rowerowej na Istrii - Parenzany. Przy okazji odwiedziłam jeszcze inne offroadowe szlaki, a także przetestowałam tamtejsze asfalty na szosie. Jakie wrażenia pozostały po tej krótkiej, ale jakże treściwej wizycie na Istrii i jaki rower warto tam zaciągnąć? Tego dowiecie się właśnie z tego artykułu. Zapraszam!

Przygotowania do wyjazdu

Jak to w większości przypadków wyjazdów okołoweekendowych, ten również był zorganizowany z dużą dozą ułańskiej fantazji, czyli zasadniczo na totalnym spontanie. Ale właśnie w takich okolicznościach z moim ADHD-owym zacięciem rodzą się potem wyjazdowe perełki. 😉

Jakieś dwa tygodnie przed Bożym Ciałem wymyśliliśmy z moim mężonem, czy by nie karnąć się do Chorwacji na szybkie rowerowe wakajki. Gdy już zapadła decyzja o wyjeździe, jedna rzecz była pewna. Jedziemy całą Parenzanę - szlak rowerowy liczący 123 km, poprowadzony śladem kolejki wąskotorowej, której trasa wiodła z Poreć na Chorwacji, przez Słowenię, aż do Triestu we Włoszech. O szlaku możecie dowiedzieć się więcej tutaj - Link. Po szynach i podkładach nie ma już oczywiście śladu, za to jest pięknie utwardzony szutrowy szlak, idealny na MTB-owe wygibasy.

W związku z powyższym podczas wyboru naszej bazy noclegowej padło na wspomniany Porec. Zatrzymaliśmy się w apartamentach Buellevue Plava Laguna, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Duży taras okazał się idealny do przechowywania rowerów w liczbie sztuk 4, do tego aneks kuchenny pozwolił nam przygotowywać sobie posiłki o porach dostosowanych do planu jazd, nie wspominając już o basenie i morzu na wyciągnięcie ręki, które oferowały sesję relaksacyjną dla ujechanych nóg oraz świetnie zaopatrzonym mini markecie na terenie kompleksu.

Cały ten plan miał zasadniczo tylko jeden mankament, wizja 12 h na dupie w aucie nie napawała optymizmem. Fakt, w pewnym momencie człowiek ma ochotę obgryźć paznokcie do łokci z nudów, szczególnie stojąc w korkach pod Wiedniem, ale jak się okazało, idzie to przetrwać. Pikanterii dodaje fakt, że właściwie w trakcie owych 12 h wymyśliliśmy z Kubą bardziej precyzyjny plan wyjazdu uświadamiając sobie, że przydałoby się ogarnąć jakieś transfery z i do hotelu, co z dwoma rowerami wcale nie musi być takie proste. Na szczęście uruchomiłam kontakty z poprzedniej wizyty na Istrii i za naszego ubera robił Ilija z firmy Libro Adventures - Link.

Szlak Parenzana (vol 1) - Groznjan - Porec

Pierwszego dnia za cel obraliśmy sobie połowę szlaku Parenzany po stronie chorwackiej. Wystartowaliśmy z miejscowości Groznjan unikając tym samym jednego z trudniejszych podjazdów. 😉 Zanim ruszycie na trasę warto się w tym miasteczku trochę poszwendać. Położone na wysokim wzniesieniu, pełne wąskich brukowanych uliczek, galerii i kwiatów będzie was kusiło by zostać na dłużej i nigdzie się stąd nie ruszać. Od razu mówię, że mimo wszystko warto ruszyć na trasę Parenzany, która przebiega u podnóża Groznjan, chociażby po to by już po kilku kilometrach móc podziwiać panoramę miasta z oddali.

S2025E006-Asset-05
S2025E006-Asset-02
S2025E006-Asset-06
Szlak Parenzana, Chorwacja - 19 czerwca 2025

Trasa zaczyna się krótkim tunelem, w którym zaskoczy was technologiczna nowinka w postaci czujek uruchamiających światła. Takich tuneli  jest na tym odcinku kilka. Jednak najbardziej spektakularny zostanie wam do przejechania na kolejny dzień, o ile skopiujecie nasz plan jazd. Poza tunelami, pokonacie na trasie kilka mostów oraz będziecie przejeżdżać pod wiaduktami, które pięknie prezentują się na zdjęciach. Możecie też przystanąć na chwilę w wyznaczonych punktach widokowych. Te wszystkie atrakcje zaoferuje wam zjazdowy fragment szlaku do miejscowości Livade. Druga część trasy to z kolei kilka wspinaczek w tym pod Motovun i Vizinadę. Oprócz tego, że ten fragment da wam trochę w kość to przy okazji pozwoli wam nacieszyć oko niezliczonymi winoroślami i czerwonoziemem, które na zdjęciach robią furorę.

S2025E006-Asset-03
S2025E006-Asset-07
S2025E006-Asset-04
Szlak Parenzana, Chorwacja - 19 czerwca 2025

Po drodze zdecydowanie warto zrobić kilka pitstopów. Po pierwsze warto wpaść do Zavrsje, miejscowości liczącej obecnie kilkunastu mieszkańców, pełnej opuszczonych domostw, w których od lat nie tętni życie, a natura zabiera co swoje. Po drugie zdecydowanie polecam dołożyć trochę metrów przewyższeń i wdrapać się do Motovun. To kolejne po Groznjan miasteczko położone na wzniesieniu, ale za to z wybornymi restauracjami, kawiarniami i widokami na całą okolicę. No i po trzecie Vizinada, spokojna i cicha mieścina, ale mająca w sobie jakiś urok, który przyciągnął w 1970 roku producentów filmu "Złoto dla zuchwałych" by nakręcić tu końcowe sceny.

S2025E006-Asset-08
S2025E006-Asset-10
S2025E006-Asset-09
Szlak Parenzana, Chorwacja - 19 czerwca 2025

Ze wspomnianymi podjazdami całość przejechanej trasy z Groznjan do Porec wyniosła 72 km i 540 m przewyższeń. Ślad trasy znajdziecie tutaj - Link.

Szlak Parenzana (vol 2) - Groznjan - Triest

Drugi dzień to oczywiście druga część Parenzany, tym razem z Groznjan do Triestu, a dokładnie Muggi przed Triestem. Tego dnia odpuściliśmy już spacer po Groznjan i ruszyliśmy od razu na szlak. Pierwsza część szlaku jest bardzo zbliżona do tej z Groznjan do Livade. Ubity szuter i luźne kamienie towarzyszyły nam właściwie do granicy ze Słowenią. Po drodze zdecydowanie warto się zatrzymać w punkcie widokowym z panoramą na słoweński Portoroz oraz na okoliczne solany, w których pozyskuje się sól z wód morskich. Podczas kolejnych kilometrów przejedziecie przez bramę Put Mulino i będzie to znak, że już za chwilę czeka was zmiana na banana, czyli przekroczenie granicy.

S2025E006-Asset-11
S2025E006-Asset-12
S2025E006-Asset-13
Szlak Parenzana, Chorwacja - 19 czerwca 2025

Moi mili Państwo witamy na Słowenii! Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy to fakt, że stąd szlak Parenzany jest już wyasfaltowany. Można by się spierać czy to dobrze czy nie, nam osobiście przypadły już do gustu szuterki i białe kamienie towarzyszące nam na tym szlaku.  Z czasem dało się też zauważyć, że tutejsze miasta zaanektowały tunele i wiadukty i te już nie robią takiego wrażenia, ale... Ale właśnie tutaj znajduje się najdłuższy, liczący 550 m mader-faker tunel Valeta i ten skubaniec robi wrażenie! Szczególnie temperaturą, którą oferował w porównaniu z panującymi na zewnątrz 34 stopniami gorąca lejącego się z nieba tego dnia. Duża część szlaku wiedzie wzdłuż linii brzegowej nad samym morzem, co przy takim upale dawało odrobinę ukojenia. Z kolei w głębi lądu będą wam czasami towarzyszyć widziane już wcześniej winorośla, które poprowadzą was do kolejnej granicy.

 

S2025E006-Asset-14
S2025E006-Asset-15
S2025E006-Asset-16
Szlak Parenzana, Słowenia - 20 czerwca 2025

I na koniec Bella Italia! Końcowy fragment szlaku, którym dotoczyliśmy się do Muggii, miejscowości oddalonej 10 km od Triestu czyli ostatniego przystanku kolejki wąskotorowej Parenzany. Odpuściliśmy ten odcinek, głównie dlatego, że jest on wytyczony ruchliwymi drogami i już nie chciało nam się przepychać z autami. Za to Muggia zaoferowała nam piękne wąskie uliczki i przepyszne lody. I tym sposobem zaliczyliśmy tego dnia 3 posiłki, każdy w innym państwie - śniadanie w Chorwacji, lunch na Słowenii i deserek we Włoszech.

Jeden pitstop godny odnotowania na tym odcinku Parenzany, to na pewno Portoroz. Jeśli będziecie mieli czas, to warto wjechać do miasta i wybrać się do portu i na starówkę. W porównaniu do małych miasteczek na Istrii ci tutaj mieli rozmach. 😉 Nam przypadła też do gustu sama Muggia, kolejne małe ale urokliwe miasteczko, z malutkim portem, placem z licznymi restauracjami i kawiarniami, idealne na chwilę szybkiego szwendobylstwa przed transferem do domu.

S2025E006-Asset-17
S2025E006-Asset-18
S2025E006-Asset-19
Szlak Parenzana, Włochy - 20 czerwca 2025

Niestety część słoweńsko-włoską Parenzany zapamiętamy też z tego, że łatwo się tu zgubić. Szczególnie w okolicach większych miast np. Portoroz czy Koper trzeba być czujnym bo znaki wszystkich zbiegających się tu szlaków są jednakowe i trzeba wypatrywać właściwego numeru na czerwonych tabliczkach. Oznaczenia w Chorwacji w postaci dużych znaków z napisem Parenzana trochę nas rozpieściły.

Całość przejechanego przez nas odcinka tego dnia wyniosła 70 km i 350 m przewyższeń. Ślad trasy znajdziecie tutaj - Link.

Szlak Premantura - Kamenjak

Ależ to jest sztos! Generalnie wyjazd na rowery na Istrię bez wizyty w tym miejscu nie zalicza. Mowa o Przylądku Kamenjak na południu Istrii, pełnym tras rowerowych, trekkingowych, plaż i turkusowego morza. Wizyta w tym miejscu na totalnym spontanie sprawiła, że pozbawieni jakichkolwiek oczekiwań otwieraliśmy jadaczki coraz szerzej po każdym pokonanym kilometrze. Dodatkowo okazało się, że trening na Parenzanie zrobił robotę bo ta trasa okazała się najtrudniejszą podczas całego pobytu na Istrii. Ostre, kamieniste zjazdy, wymagające podjazdy, kupa luźnych kamieni, do tego skaliste półki i schody, wąskie single, ostre zakręty wymagały sporej koncentracji, ale za to kosmiczne krajobrazy wynagradzały trud wkładany w jazdę. Do tego możliwość odpoczynku na trasie chociażby w barze Safari, który wyglądem przypominał miejsce stworzone przez rozbitków na bezludnej wyspie dopełniało klimat tego miejsca. My zrobiliśmy standardową pętlę wokół przylądka liczącą nieco ponad 14 km ale widać było, że można się tu nieźle pobujać po nieco bardziej ukrytych szlakach o nieco wyższym stopniu trudności. Według mnie niejeden miłośnik enduro doceniłby to miejsce.

Ślad trasy znajdziecie tutaj - Link.

S2025E006-Asset-20
S2025E006-Asset-21
Przylądek Kamenjak, Istria, Chorwacja - 22 czerwca 2025

Trasy szosowe na Istrii

O ile Istria ma wiele do zaoferowania miłośnikom MTB, o tyle wielbiciele dużych prędkości i gładkich asfaltów mogą się tu poczuć rozczarowani. Tutejsze drogi, nadgryzione już zębem albo raczej całą szczęką czasu mogą dostarczyć choroby cieśni nadgarstka, a tutejsi kierowcy też cierpliwością nie grzeszą, w związku z czym palpitacja serca też może chwilowo wystąpić. 😉 My wprawdzie zrobiliśmy sobie dwie trasy: jedną z Rovinj do Puli, a drugą w okolicach Porec i nacykaliśmy nawet kilka ładnych zdjęć, niemniej spokojnie możecie dotrzeć w te miejsca autem minimalizując jednocześnie ryzyko zakończenia żywota na chorwackiej ziemi. Moim zdaniem jadąc na Istrię możecie spokojnie zostawić szoskę w domu, a MTB dostarczy wam wystarczająco dużo wrażeń i adrenaliny.

S2025E006-Asset-22
S2025E006-Asset-23
S2025E006-Asset-24
Istria, Chorwacja - 21-22 czerwca 2025

Podsumowanie

Istria zdecydowanie trasami MTB stoi. Doskonale oznaczone szlaki, przepiękne widoki, malownicze małe miasteczka pełne historii zapisanej w kamiennych uliczkach i budynkach oraz przepyszne jedzenie. Zasadniczo zestaw kombo dla miłośników kolarstwa romantycznego po bezdrożach z gastrofazą. 😉 Jeśli zatem zaliczacie się do tej grupy cyklopatów, to zakochacie się w tym miejscu od "pierwszego wjeżdżenia" tak jak ja i obawiam się, że nie skończy się na jednej wizycie. Czego wam i sobie z całego serca życzę!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *